STREFA WIEDZY

Ciemna strona Honey: Oszczędności czy kosztowne oszustwo? – analiza okiem prawnika

W dzisiejszych czasach rozszerzenia przeglądarki, takie jak Honey, są reklamowane jako prosty sposób na oszczędzanie pieniędzy. Przy wsparciu największych influencerów, Honey przekonało miliony użytkowników, że znajdzie najlepsze oferty w sieci. Ale czy naprawdę działa tak, jak obiecuje?

W niniejszym artykule postaram się przeanalizować ostatnie filmy, które szerokim echem odbijają się w Internecie i opisać co kryje się za pozornie darmowym rozwiązaniem, które obiecuje oszczędności.

-> Źródło grafiki <-

Jak działa Honey?

Honey reklamuje się jako darmowe rozszerzenie przeglądarki, które automatycznie stosuje kody rabatowe podczas zakupów online. Koncepcja wydaje się genialna: oszczędzasz czas i pieniądze bez żadnego wysiłku. Brzmi świetnie, prawda?

Problem w tym, że wiele z obietnic Honey niestety nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości – od „znajdowania najlepszych ofert” po uczciwość wobec konsumentów, influencerów i sprzedawców. Zacznijmy od najbardziej problematycznego aspektu: ,,kradzieży” prowizji afiliacyjnych.

,,Kradzież” prowizji od influencerów

Marketing afiliacyjny opiera się na prostym mechanizmie: influencer promuje produkt, podając link afiliacyjny, a jeśli użytkownik dokona zakupu, twórca otrzymuje prowizję. Jednak Honey znalazło sposób, aby przechwycić te prowizje. Jak?

Według ,,śledztwa” youtubowych twórców, kiedy użytkownik kliknie link afiliacyjny influencera, przeglądarka zapisuje „ciasteczko” (cookie) umożliwiające przypisanie sprzedaży twórcy. Gdy użytkownik dotrze do strony płatności, Honey aktywuje się, proponując znalezienie kodu rabatowego. Nawet jeśli nie znajdzie żadnych kodów, Honey zastępuje ciasteczko afiliacyjne influencera własnym – przejmując prowizję za sprzedaż.

Przykład? Załóżmy, że oglądasz film swojego ulubionego YouTubera, klikasz jego link do produktu i dodajesz go do koszyka. Na stronie płatności Honey „sprawdza” kupony, zastępuje ciasteczko twórcy własnym i przypisuje sobie prowizję. Efekt? Honey otrzymuje wynagrodzenie, mimo że nie zrobiło nic, aby skierować cię do sklepu.

fragment analizy ,,podmiany” pliku cookie | YT @MegaLag LINK

Manipulacje z cashbackiem: Honey Gold

Kolejny problematyczny mechanizm Honey, który opisują źródła, to program cashbackowy zwany obecnie PayPal Rewards. Użytkownicy są zachęcani do kliknięcia przycisku, który przypisuje sprzedaż Honey, a w zamian otrzymują niewielką „nagrodę” w postaci punktów. Brzmi uczciwie?

Przeprowadzone testy użytkowników i twórców wykazały, że Honey przejmuje prowizje warte dziesiątki dolarów, a użytkownik otrzymuje w zamian… 89 centów. To przepaść między rzeczywistymi zarobkami Honey a „nagradzaniem” konsumentów (na końcu artykułu znajdziesz wszystkie źródła, które pomogły mi opracować ten temat – znajdziesz tam testy i analizy techniczne działań linków i programów cashbackowych).

Problemy dla sprzedawców: kradzież i chaos w kodach rabatowych

Honey potencjalnie nie ,,oszukuje” tylko konsumentów i influencerów. Równie dotkliwe są skutki dla sprzedawców. Kody rabatowe znajdowane przez Honey często pochodzą z programów VIP, kampanii lojalnościowych lub nawet wewnętrznych testów i nigdy nie miały być dostępne dla szerokiej publiczności.

Gdy Honey udostępnia takie kody, sprzedawcy tracą tysiące dolarów. Muszą albo zaakceptować straty, albo podnieść ceny, co ostatecznie uderza w ich klientów. Co gorsza, sprzedawcy nie są świadomi, że ich prywatne kody rabatowe trafiają do masowego użytku, dopóki nie zaczynają otrzymywać skarg na niedziałające kupony lub zauważają spadek przychodów.

Obietnice kontra rzeczywistość

Honey było reklamowane jako narzędzie, które „znajdzie wszystkie działające kody w internecie i zastosuje najlepszy z nich”. W rzeczywistości Honey pozwala sklepom partnerskim kontrolować, które kody rabatowe są widoczne dla użytkowników – nawet jeśli istnieją lepsze oferty. Sprzedawcy mogą decydować, że zamiast oferować 20% zniżki, użytkownikom Honey pokażą tylko 5%.

To podwójne standardy: Honey obiecuje konsumentom najlepsze oferty, ale równocześnie sprzedawcom – możliwość ukrycia wyższych rabatów. W efekcie użytkownik traci, myśląc, że dostał najlepszą możliwą ofertę.

Jak wygląda skala tego przedsięwzięcia?

Według udostępnionych danych według źródeł (znajdziesz je na końcu artykułu), Honey sponsorowało niemal 5000 filmów na YouTube, które osiągnęły łącznie 7,8 miliarda wyświetleń. Liczba osób, które zaufały Honey, jest ogromna. Jednak skutki mogą być jeszcze większe.

  • Dla influencerów: Stracone pieniądze z prowizji afiliacyjnych.
  • Dla sprzedawców: Chaos w zarządzaniu rabatami i straty finansowe.
  • Dla konsumentów: Fałszywe poczucie oszczędzania i brak dostępu do prawdziwie najlepszych ofert.

Honey to przykład na to, jak w cyfrowym świecie „darmowe” rozwiązania mogą w rzeczywistości przynieść więcej szkody niż pożytku. Czy ten schemat zostanie wyjaśniony? Tego sobie życzę na 2025 rok.

W Polsce platforma taka jak Honey mogłaby ponieść szereg konsekwencji prawnych za takie nieuczciwe praktyki. Co mogłoby to być?:

1. Naruszenie przepisów dotyczących nieuczciwych praktyk rynkowych

Polska ustawa o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (Dz.U. 2007 nr 171 poz. 1206) chroni konsumentów przed wprowadzającymi w błąd lub agresywnymi działaniami handlowymi.
Jeśli Honey obiecuje „znajdowanie najlepszych ofert” i „automatyczne stosowanie najkorzystniejszych kodów rabatowych”, a w rzeczywistości ukrywa lepsze kody rabatowe na rzecz tych korzystnych dla partnerów, może to zostać uznane za praktykę wprowadzającą w błąd.
W takich przypadkach Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) może nałożyć karę finansową w wysokości do 10% rocznego obrotu firmy oraz nakazać zaniechanie takich działań.

Dodatkowo, takie automatyczne zastępowanie ciasteczek afiliacyjnych i manipulowanie ścieżką zakupową użytkownika mogłoby zostać uznane za agresywne działanie ograniczające wybór konsumenta.

2. Nieuczciwa konkurencja

Honey mogłoby zostać oskarżone o nieuczciwą konkurencję wobec influencerów i sprzedawców w świetle ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (Dz.U. 1993 nr 47 poz. 211).

Dlaczego? Dlatego, że zastępowanie ciasteczek afiliacyjnych i przejmowanie prowizji bez udziału w faktycznym kierowaniu ruchu do sklepu mogłoby zostać uznane za działanie szkodliwe dla partnerów biznesowych i konkurencji. Sprzedawcy i influencerzy mogliby wystąpić z roszczeniami (głównie na drodze cywilnej), domagając się odszkodowania za poniesione straty finansowe.

3. Oszustwo w świetle kodeksu karnego

W niektórych przypadkach działania Honey mogłyby zostać zakwalifikowane jako oszustwo (art. 286 kk) jeśli udowodniono by, że celowo wprowadza w błąd użytkowników, influencerów lub sprzedawców w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Moglibyśmy dopatrywać się takich elementów oszustwa jak wprowadzanie w błąd w celu wyłudzenia pieniędzy (np. prowizji afiliacyjnych).

Konsekwencjami zgodnie z kodeksem karnym jest grzywna, kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do 8 lat.

Masz pytania lub własne doświadczenia?

Jeśli masz pytania dotyczące tego tematu, chcesz podzielić się swoimi doświadczeniami z Honey lub szukasz pomocy w podobnej sprawie, zapraszam do kontaktu. Chętnie odpowiem na pytania, pomogę w analizie problemu lub doradzę w sprawie działań, jakie można podjąć. Napisz bezpośrednio przez formularz kontaktowy lub na adres kontakt@prawnikbaryn.com

źródła:

  1. https://www.youtube.com/watch?v=cN3tKgzb-dw
  2. https://www.youtube.com/watch?v=EAx_RtMKPm8
  3. https://www.youtube.com/watch?v=vc4yL3YTwWk
  4. https://www.youtube.com/watch?v=S6zFyO6vviY